poniedziałek, 24 września 2012

Jabłko, gruszka czy... papryka? Jaki jest twój typ sylwetki i na co powinnaś zwracać uwagę w dbaniu o swą dietę?





Istnieją cztery typy kobiecej sylwetki. Są to: jabłko, gruszka, papryka i klepsydra. Oto krótkie charakterystyki i wskazówki dla każdej z nich.


1. Jabłko
Ma mocne ramiona, delikatne nadgarstki, ale rozbudowaną klatkę piersiową i obfity biust. Plecy są szerokie i mocne, przez co sylwetka ma ciężki wygląd. Nawet jeśli jabłko jest szczupłe, uwagę zwraca brak talii i wydatny brzuszek. Atutem sylwetki są dolne partie ciała- płaskie pośladki, niezbyt szerokie biodra, szczupłe nogi.
Jeżeli dziewczyna o budowie jabłka tyje, przybywa jej w obwodzie klatki piersiowej. Na plecach, na wysokości łopatek gromadzi się tłuszcz, a na karku powstaje garb tłuszczowy. Tężeją ramiona i ręce od barku do łokcia. W okolicy brzucha pojawiają się tzw 'oponki'. Jedyny plus jabłuszkowego tycia to powiększony, w stosunku do stanu wyjściowego biust.
Aby stracić na wadze, jabłko powinno przede wszystkim 'jeść jak ptaszek', ale 5 razy dziennie produkty, które zmniejszają problemy z trawieniem. Dobrym pomysłem jest odstawienie jedzenia z przenicy i mleka krowiego (pozwoli to uniknąć wzdęć, które są zmorą większości jabłek). Tradycyjny nabiał zastąpmy wyrobami z mleka koziego lub sojowego. Wskazane są sałatki z warzyw, brązowy ryż, marchew, buraki, chude zupy jarzynowe, duszone w folii ryby, grillowana pierś kurczaka. Jako przekąski, jabłko powinno jeść winogrona, gruszki, kiwi, albo daktyle.


2. Gruszka

Gruszki mają za sobą cudowną przeszłość- w starożytności ten model sylwetki, był wśród kobiet najbardziej pożądany. Kojarzono je bowiem z płodnością. Gruszki spotykamy zarówno wśród chudzinek, jak i dziewczyn przy kości. Mają one długie ręce, chociaż mało umięśnione. Barki i ramiona są wąskie i szczupłe, pozbawione tłuszczyku, dzięki czemu ta okolica wygląda zgrabnie. Ale niestety- szczupłe barki i mały biust podkreślają szerokie biodra, przez co wydają się one jeszcze większe niż w rzeczywistości.
Tłuszczyk u gruszki odkłada się głównie na biodrach i udach. Wtedy zwiększa się dysproporcja między obfitym dołem a szczupłą górą. Gruszki rzadko mają brzuszek, nawet gdy przybędzie im parę kilogramów. Nie lada kłopoty sprawiają za to pośladki. Gdy gruszka tyje, zlewają się z linią bioder. Sylwetka jest wtedy optycznie cięższa.
Gruszka podatna jest na przyswajanie toksyn, toteż produkty wysoko przetworzone i konserwowane są dla niej nie wskazane. Na talerzu gruszki powinny się znaleźć kasze, drób, świeże lub gotowane warzywa. Odstawić trzeba białe pieczywo, makarony, ryż, banany, czerwone mięso i słodycze. Bez ograniczeń można jeść fasolke, soczewicę, ziarna. Gruszka nie powinna podjadać, chyba że mało słodkie owoce. Zabroniony jest alkohol- jego picie kończy się zaokrągleniem bioder.


3. Papryka

Ma szerokie ramiona, płaski brzuch i pupę. Talia jest praktycznie niewidoczna. Niektóre papryki przy długich nogach mają masywne uda i łydki. Patrząc z tyłu na paprykę ubraną na sportowo, naprawdę łatwo pomylić ją z chłopakiem.
Papryka tyje w miarę równomiernie, ale najwięcej tkanki tłuszczowej odkłada się na brzuchu, biodrach i udach. To jeszcze bardziej deformuje sylwetkę. Jeśli, nie daj Boże, się garbi, wygląda na dwa razy tęższą, niż jest w rzeczywistości.
W jadłospisie papryki, im więcej warzyw, owoców, chudego mięsa i ryb, tym lepiej. Papryka nie powinna sięgać po fast foody i gotową, pełną konserwantów żywność. To właśnie one sprzyjają tyciu, bo hamują oczyszczanie organizmu z toksyn. Polecane są potrawy lekkostrawne. Papryka musi jeść dużo błonnika, aby chronić się przed zaparciami. Poza tym powinna pogodzić się z niesprawiedliwością, jaką jest fakt, że trudniej będzie jej zrzucić nagromadzony tłuszczyk, niż dziewczynom o innych typach sylwetki.


4. Klepsydra

Klepsydra to prawdziwa szczęściara, bowiem jej proporcje najbardziej podobają się facetom. Tzw 'wzorowe wymiary' 90-60-90 są charakterystyczne właśnie dla tego typu. Wśród innych sylwetek klepsydrę wyróżnia dobra proporcja między linią bioder a ramion oraz wyraźnie zaznaczona talia. Klepsydra ma dość szerokie ramiona i biodra, wydatny biust i kształtną pupę. Wąska talia to największy atut tego typu sylwetki. Uwagę przyciągają też nogi z dość mocnymi, ale zgrabnymi udami.
U klepsydr tłuszczyk rozkłada się równomiernie. Większość dziewczyn o tej sylwetki ma skłonność do nadwagi, ale jeśli dbają one o siebie, tłuszczyk może nawet dodawać im uroku. Gdy jednak wybitnie przestają one panować nad swym apetytem, tkanka tłuszczowa gromadzi się głównie w okolicy bioder i na udach. Bywa też tak, że u klepsydry znacznie powiększają się biust i ramiona.
Podstawą diety klepsydry powinny być produkty o niskim indeksie glikemicznym. Białko, powinno pochodzić z ryb i białego mięsa kurzego. Wskazane są też tłuste ryby, na przykład tuńczyk czy łosoś. Ograniczone natomiast powinno zostać spożywanie nabiału, cukru, żywności przetworzonej, białego chleba, ziemniaków, makaronu pszennego i białego ryżu.


czwartek, 13 września 2012

'Diety cud', czyli dlaczego 'c' powinno czytać się jak 'k'

Aby schudnąć skutecznie, trwale i zdrowo powinnyśmy przedewszystkim zmienić swoje niezdrowe nawyki żywieniowe. Chipsy, fast foody i zupki chińskie zastąpić świeżymi i pełnowartościowymi posiłkami, a coca-colę wodą mineralną. Nasz organizm, nie chce być gruby. To my same, tratując go niezdrowymi przekąskami i konserwantami, sprawiamy, że on głupieje i niewiedząc co robić z nadmiarem energii i toksyn, jakie mu dostarczamy, odkłada je w postaci tłuszczu. Jeżeli zaczniemy jeść tyle, ile naprawdę potrzebujemy to on nie będzie strzelał fochów i z powietrza nie przytyje. A jeżeli jeszcze troszeczkę ograniczymy kalorie, to się ucieszy, że w końcu damy mu się sprawdzić i uczknąć nieco ze zbędnego tłuszczyku. A wtedy, w nagrodę, obdarzy nas szczupłą, optymalną dla niego sylwetką.

Jednak zaprzyjaźnienie się z naszym organizmem, jak każdy związek, wymaga nieco cierpliwości i poświęcenia. A jak wiadomo, człowiek, a w szczególności kobieta, istotą niecierpliwą jest. Nasza cywilizacja sprawiła, że od wysiłku psychicznego (fizycznego w sumie też) oduczyliśmy się prawie zupełnie. Toteż, aby zyskać upragnioną sylwetkę, kobiety dość rzadko z miejsca decydują się na zmianę swojego stylu życia. Wolą iść na łatwiznę i poszukać jak najszybszej metody na zrzucenie sadełka.

No i w tym momencie się zaczyna. Internet, prasa kobieca, książki pisane przez pseudo lekarzy i dietetyków. Wszystko po to, aby znaleźć cudowny sposób na zyskanie figury modelki.
Postanowiłam zrobić mały przegląd tego, czym tratują się kobiety (i nie tylko) aby stracić na wadze. Generalnie tzw 'diety cud' podzielić można na dwie grupy- diety populistyczne i diety restrykcyjne. Dzisiaj skupię się na tych pierwszych, bardziej wymyślnych i szkodliwych dla zdrowia.


1. Dieta kopenhaska
Hit wśród nastolatek. Wchodząc na fora i blogi młodych dziewczyn próbujących się odchudzać, chyba nie spotkałam takiej, która nigdy by jej nie próbowała.
Twórcy tej diety obiecują nam znaczny spadek wagi w zaledwie trzynaście dni. Twierdzą także, że efekty diety utrzymają się aż przez dwa lata! Brzmi cudownie. Ale gdy patrzymy na jadłospis mina nam rzednie. Dwa posiłki dziennie, w tym pierwszy nie wcześniej niż o 12:00, monotonne menu oparte głównie na kawie, wołowinie i jajkach... To wszystko powoduje że nasz metabolizm się spowalnia, boli nas głowa, mdlejemy i zapominamy kim jesteśmy. No cóż, może warto się przemęczyć dla urody? Ale czy naprawdę nasza uroda na tym korzysta? W prawdzie chudniemy te 4, 5 kg, ale za to niedobory witaminowe jakie dostajemy w prezencie, wyrywają nam włosy, łamią paznokcie, wysuszają cerę i wyżerają mięśnie (i mamy 'flaki' zwisające z ramion).
 

2. Dieta Kliniki Mayo
Jajko? Ja się tak zawsze zastanawiam, czemu akurat jajko? Jajko jest niskokaloryczne, okay. Łatwo zapycha żołądek, okay. Jest bogate w witaminę A, D, E, żelazo, magnez potas. Ale na samych jajkach i trzech porcjach owoców dziennie nie da się wyżyć dłużej niż 3, góra 5 dni! Dwa tygodnie ( a niektórzy podobno potrafią wytrzymać jeszcze dłużej) wpychania w siebie jajek spowalnia metabolizm do tego stopnia, że efekt jo-jo może nastąpić nawet trzy dni po zakończeniu diety! Czy naprawdę warto przez kilkanaście dni chodzić osłabionym i sennym, z wysypką (tak tak, zbyt duże stężenie białka często powoduje wysypkę) tylko po to, żeby schudnąć i po chwili przytyć? Chyba nie.


3. Dieta hollywoodzka
Trzytygodniowa. Zasady proste- przez pierwszy tydzień jemy tylko owoce, w tym dwa z nich to całe ananasy (niby dobrze- błonnik). W drugim tygodniu dodajemy kurczaczka, indyczka i warzywka. Produkty bardzo zdrowe. Ale za mało! A do tego praktycznie brak tłuszczów i węglowodanów złożonych. W prawdzie ubytek wagi po trzech tygodniach może być nawet 5kg, ale to głównie dlatego, że razem z błonnikiem usuwana jest z organizmu woda i złogi jelitowe. Jest to pozytywne, ale jako 2-3 dniowe oczyszczenie organizmu. Po 21 dniach z braku wielu witamin (głównie tych przyswajalnych z tłuszczem), matowieją nam włosy i łamią się paznokcie. No i owoce... przez jakieś trzy, cztery miesiące nie możemy na nie patrzeć.


4. Dieta France Aubry
Dieta, którą wolałabym pozostawić bez komentarza. Nasz jadłospis składa się głównie z gumy do żucia, jabłek i multiwitaminy. Brzmi absurdalnie? I takie jest. Francuska dietetyczka tworząc swój genialny program żywienia, miała nadzieję, iż za jego pomocą zwalczy plagę anoreksji szerzącą się wśród modelek. Niestety- efekt był nieco inny. Modelki, zamiast być szczupłe i jedzące, stały się... jakby bardziej 'wypasione'. Dlaczego? A no dlatego, że dieta France Aubry spowalnia metabolizm. Po zakończeniu kuracji France Aubry, dziewczyny jak szalone rzucały się na produkty skrobiowe (które dieta całkowicie wykluczała) a ich jelita, odzwyczajone od błonnika przestały... wydalać. Oprócz tego, osłabiony organizm tak przyzwyczaja się do multiwitaminy w tabletce, że nie ma ochoty wysilać się i pozyskiwać składników odżywczych prosto z pożywienia, traktując je jak toksyny. W efekcie nasze ciało, zamiast szczupłe, staje się nabrzmiałe i obolałe.


5. Dieta kapuściana
Właśnie tą dietą, będąc w naszym wieku odchudzały się dzisiejsze trzydziestolatki. Je się w dużych ilościach zupę kapuścianą (przyspieszającą metabolizm) oraz dozwolone danego dnia produkty. Stosowana tydzień jest świetną metodą oczyszczenia organizmu z toksyn i nadmiaru wody. Jednakże jej działanie wyszczuplające sylwetkę jest znikome, gdyż zgubione kilogramy to nic innego jak niepotrzebna nam H2O. Stosowanie diety kapuścianej na dłuższą metę może powodować niedobór żelaza, co powoduje anemię i znacznie sprzyja depresji. Dużym minusem tej diety jest fakt, iż kapusta powoduje wzdęcia, przez co nasze brzuszki wyglądają jak piłki plażowe. Niestety, zapach też może być nieprzyjemny.
 




W najbliższym czasie postaram się zrobić rekonesans popularnych diet długoterminowych i również umieścić go na blogu.

środa, 12 września 2012

Jak zaplanować swoją drogę do wymarzonej sylwetki?


 
1. Matywacja jest najważniejsza
Pierwszym krokiem jaki powinnyśmy podjąć jest wzbudzenie motywacji do działania. Zadajmy sobie pytanie: 'Dlaczego właściwie chcę się odchudzać?'. Właściwie każda odpowiedź na to pytanie jest niegłupia, pod warunkiem, że same pragniemy zmiany, a nie robimy to pod wpływem presji otoczenia. Motywacje takie jak: ,zyska na tym moje zdrowie i samopoczucie', 'znów zmieszczę się w jeansy z zeszłego sezonu', 'chłopak, który mi się podoba, nareszcie zwróci na mnie uwagę' mobilizują i dają siłę, by wytrwać. Równie ważne jest wyrobienie pozytywnego spojrzenia na swój cel. Słowa: 'muszę schudnąć, bo nie Cierpię swojego ciała' lepiej zastąpić zdaniem: 'będę z satysfakcją patrzyła w lustro'.

 
2. Wyznacz masę ciała odpowiednią dla siebie.
Aby wiedzieć, czy schudnąć, czy też przytyć, trzeba znać właściwą dla siebie wagę. Ale jaka ona jest? Nie łatwo jest odpowiedzieć na to pytanie. Długo trwało przekonanie, że powinno się ważyć tyle, ile wynosi liczba centymetrów wzrostu minus sto. W chwili obecnej, taką teorię uważa się za bezpodstawną. Za najskuteczniejszy sposób obliczania prawidłowej masy ciała, uznaje się dzisiaj ustalanie tzw. BMI. Można to zrobić w bardzo prosty, matematyczny sposób. Dzielimy masę ciała w kilogramach przez wzrost w metrach, podniesiony do kwadratu. Później sprawdzamy, w jakim przedziale liczbowym mieści się otrzymany indeks. Jeżeli liczba wynosi od 18,5 do 24,5 to nasza waga, pod względem zdrowotnym, mieści się w normie. Jeżeli jest to 25- 30, powinna zapalić się lampka- mamy nadwagę. Jeśli nasz indeks wynosi 30 i więcej, oznacza to otyłość i jest znakiem, że powinniśmy schudnąć. Działa to też w drugą stronę- jeżeli nasze BMI jest niższe niż 18,5, oznacza to niedowagę. Na przykład, dziewczyna ważąca 44 kg przy wzroście 1,61, dzieli 44 przez 1,61 do kwadratu ( czyli 2,5921) i wychodzi jej 17, co oznacza, że ma niedowagę i warto byłoby, aby pomyślała o przytyciu.

BMI również ma swoje wady. Indeks masy ciała, wyznacza bowiem zdrowotne ramy prawidłowej wagi. Ale co z ramami estetycznymi? Drobnokoścista nastolatka, ważąca 45 kg przy 160 cm wzrostu, mimo iż teoretycznie ma niedowagę, nie wygląda za chudo, natomiast dziewczyna o mocnej budowie, przy tym samym wzroście ważąca 65 kg, nie wygląda jak, kolokwialnie mówiąc, 'pasztet'. Tak więc przy ustalaniu idealnej masy ciała należy zwracać uwagę nie tylko na BMI, ale również na kształt sylwetki i jej proporcje.
 

3. Nie poddawaj się!
Nie ważmy się częściej niż raz na tydzień. Nie ma sensu robić tego codziennie. Dobowe wahania wagi są rzeczą zupełnie normalną. To, że jednego dnia ważymy kilogram więcej niż poprzedniego, nie oznacza wcale, iż przytyłyśmy. Może po prostu nasz organizm zatrzymał więcej wody, albo ma w sobie niestrawione resztki pokarmowe? Nie wszyscy również chudną tyle samo, w tym samym czasie. Nasz metabolizm płata różne figle, raz przyspiesza, raz zwalnia- to również jest całkowicie normalne. Oczywiście, sytuacja, w której po tygodniu diety zauważamy, że waga stoi w miejscu, albo jest wręcz większa niż przy poprzednim pomiarze, jest frustrująca i może zniechęcać do dalszego działania. W takich sytuacjach warto poszukać wsparcia u innych odchudzających się, albo... rodziny i przyjaciół. Mając bliskie osoby dokoła siebie, łatwiej jest wytrwać w swym postanowieniu, mimo przeciwności.


4. Tak trzymaj!
Pamiętaj, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dołączysz do elitarnej grupy dobrze się odżywiających. W świecie słodyczy i fast foodów, taka przynależność jest wielką nobilitacją. Pamiętaj o tym. Jeśli wytrwasz i będziesz mądrze realizować swoje cele, po pół roku, stając na wadze czy przed lustrem i porównując swoje nowe ciało do tego poprzedniego, dojdziesz do wniosku, że naprawdę było warto.













w oparciu o artykuły zamieszczone w publikacji Ireny Gumowskiej: 'Wenus z patelnią oraz wydaniu specjalnym 'Poradnika Domowego: Po prostu slim', a także o wiedzę własną 

wtorek, 11 września 2012

Dzień dobry :)

Otyłość skraca życie. Jest niezdrowa i nieestetyczna.Wypada się jej pozbyć (a najlepiej w ogóle do niej nie dopuścić). Każda z Was może regulować swoją tuszę, jak chce. Oczywiście owiele łatwiej będzie przeprowadzić to dziewczynie mającej pięć kilo nadwagi, niż tej mającej 25, ale i to nie jest niemożliwe ;)

Metoda dbania o sylwetkę jest niezmiernie prosta. Żadnych cudów tutaj nie ma. Wszelkie 'cudowne' sposoby tracenia na wadze są bardzo niebezpieczne. Nie należy chudnąć szybko i nie powinno się nikogo namawiać do specjalnych i gwałtownych kuracji. Znana jest historia dwudziestoletniej Caren Crable, córki dawnego mistrza olimpijskiego w pływaniu, która pod presją bycia 'ideałem', straciła 35 kg z 63 i zmarła.

 Gwałtowny spadek wagi powoduje:
-osłabienie serca i układu nerwowego
-zwiodczenie mięśni
-spadek odporności organizmu
-zanik miesiączki
-wypadanie włosów
-łamliwość paznokci
-wysuszenie skóry

... i wiele, wiele innych. Ale co najważniejsze, dla każdej dziewczyny chcącej wyglądać jak modelka- po zaprzestaniu 'diety cud' organizm dąży do szybkiego wyrównania ubytku wagi, najczęściej z nawiązką. Trzeba się odchudzać powoli, a skutecznie. Wcale nie jest to trudne, trzeba tylko wiedzieć w jaki sposób, no i mieć trochę silnej woli i cierpliwości.

Jestem studentką dietetyki i promocji zdrowia. Założyłam tego bloga, ponieważ zauważyłam, na różnych stronach i forach poświęconych tematyce odchudzania chmary zdesperowanych dziewcząt, poszukujących sposobu na zrzucenie zbędnych kilogramów. Niektóre chwytają się rzekomo cudownych diet, bez rozważenia zdrowotnych aspektów tej decyzji. Niektóre wręcz wprost piszą, iż marzą o anoreksji, nie zdając sobie sprawy z tego, iż ta choroba nie da im żadnej radości ze szczupłej sylwetki. Pomyślałam: 'Czemu nie spróbować im pomóc?'. Postanowiłam podjąć się tego wyzwania. Na tym blogu postaram się publikować informacje dotyczące zdrowego odżywiania i zdrowego odchudzania. Mam nadzieję, iż zechcecie czytać to, co napiszę.

Jeśli nie, potraktuję tego bloga jako moje dietetyczno-literackie fiasko :D

Codziennie postaram się publikować nowe artykuły, opisy i ocenę popularnych diet, a także odpowiadać na Wasze pytania, które, mam nadzieję, będziecie chciały mi zadawać ;)

Zapraszam do czytania.

Pozdrawiam,
Maria :)